niedziela, 27 lipca 2014

7.

Minęły już ponad 2 tygodnie od wizyty u nowej lekarki - do leku, który brałam do tej pory dołączyła mi dwa nowe (a raczej 3 - ale o tym za chwilę)
Bardzo liczę, że będą jakieś pozytywne efekty po nowych lekarstwach, bo ostatnie tygodnie są kiepskie :( W ciągu minionych tygodni miałam trzy ataki lęku, co nie zdarzyło mi się od ponad roku :/ Najpierw dopadło mnie, gdy byłam z matką na zakupach w Biedrze - na szczęście wystarczyło, że wyszłyśmy ze sklepu, i po chwili się uspokoiło. Drugi raz było gorzej, zaczęło się późnym wieczorem i prawie 3 godziny mnie trzymało, i już poważnie się zastanawiałam, czy nie jechać do szpitala.
Za trzecim razem wylądowałam w końcu na SORze - i po prostu nie do wiary, że można zostać tak potraktowanym :/ Było to ponad tydzień temu, a ja do dziś się zastanawiam, czy przypadkiem mi się to nie śniło ;)
Ale po kolei: po paru godzinach męczarni stwierdziłam, że dłużej nie wytrzymam, więc szybkie zapakowanie się do auta i kierunek szpital. Wszystko szybko, sprawnie, po 10 minutach już siedziałam w gabinecie, dyżurująca lekarka zadzwoniła po psychiatrę na konsultacje. I okazało się, że zjawi się mój były lekarz.
Gdy usłyszał, że zmieniłam lekarkę - prawie wyprosił mnie z gabinetu. Dopiero po prośbach ze łzami w oczach  raczył zaordynować mi lek - po to, by po paru minutach przyjść do gabinetu twierdząc że tego (podstawowego) leku niby na SORze nie mają. Dopiero, gdy zobaczył, że nie mam zamiaru dać się zbyć - nagle lek się odnalazł. Ehhh, szkoda gadać :/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, jeśli zostawisz tu jakiś ślad po sobie :)

// Komentarze naruszające zasady netykiety, obraźliwe, wulgarne, spam - nie ujrzą światła dziennego ;)